Czym mnie zawiodło EA Sports WRC?

Wychowałem się gamingowo i rajdowo na grach Codemasters. W pierwszych pięciu odsłonach serii Colin McRae Rally przejechałem niezliczone ilości kilometrów i do dziś pamiętam charakterystyczne fragmenty odcinków. Cieszyłem się na nadejście EA Sports WRC i dziś mogę wam powiedzieć dlaczego jestem zawiedziony!

Zacznijmy od tego, że to nie jest recenzja EA Sports WRC. Pominę część rzeczy, nie będę was zanudzał szczegółową analizą technikaliów i po prostu omówię kilka kwestii, które ta gra robi dobrze, a które leżą według mnie na całej linii. Bo chociaż codziennie pokonuję kilka odcinków specjalnych to nie mogę nikomu z czystym sumieniem polecić najnowszej gry na licencji WRC. Niemniej w pewnych aspektach nie można zarzucić grze braku serducha do rajdów, ale tego jednego w przypadku Codemasters mogliśmy być pewni. No ale bez zbędnego przeciągania przyjrzyjmy się powodom zawodu i elementom, przez które ciągle gram.

EA Sports WRC i zaginiona next-genowość

Codemasters miało gotowe narzędzia do stworzenia idealnej gry rajdowej. Wystarczyło rozbudować zawartość Dirt Rally 2 o rajdy i samochody z kalendarza WRC, dodać tryb mistrzostw lekko wymieszany z karierą i święty Graal wirtualnych rajdów gotowy. Natomiast uznano, że gra powinna być godna nowej, a w zasadzie obecnej generacji konsol. Deweloper postawił na Unreal Engine 5. Ta decyzja oznaczała brak wersji na PS4 i Xbox One, co ograniczyło poważnie liczbę odbiorców. Rozumiem jednak, że w końcu gry powinny iść technologicznie do przodu i moment porzucenia starych konsol jest naturalnym posunięciem. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy odpaliłem grę.

Pierwsze kilometry pokonałem na laptopie i tu powiedzmy sobie szczerze gra wyglądała fatalnie. Optymalizacja nie istniała, ale trzeba być uczciwym. Mój Dell G15 z RTX 3060 nigdy nie był mocarzem. Natomiast Xbox Series X był już w planie zakupowym, więc cierpliwie poczekałem. EA Sports WRC było pierwszą odpaloną grą na nowej konsoli i znów zaskoczenie. W moim mniemaniu pod wieloma względami gra prezentuje się gorzej niż leciwy już Dirt Rally 2. Tutaj muszę wtrącić, że od gier wyścigowych nie wymagam ultra szczegółowej oprawy graficznej. W czasie jazdy mam gdzieś, jak szczegółowi są kibice, czy drzewa mają wymodelowane pojedyncze liście i czy okna w domach przy trasie mają wymodelowane klamki.

Niemniej zwracam uwagę na jakość nawierzchni i obiektów znajdujących się w obrębie drogi. Pobocza, znajdujące się na nich przeszkody oraz nierówności na trasie powinny być zrobione perfekcyjnie. Wcześniejsze gry z serii Dirt Rally pokazały, że nawierzchnia może być jednym z bohaterów gry. Tutaj wszystko prezentuje się gorzej, bardziej płasko i mniej szczegółowo. Na niektórych odcinkach znajdziemy miejsca prezentujące wysoki poziom, ale jednak większość kuleje. Niestety oprawa w żadnym miejscu nie usprawiedliwia przesiadki na nowy silnik graficzny i odcięcie od tytułu posiadaczy starszych konsol.

No przepraszam, mamy tu ultra realistyczny pył unoszący się za samochodem! Oczywiście zobaczycie go na pojedynczych odcinkach specjalnych kiedy akurat robimy nawrót i ten unosi się gdzieś po horyzoncie. Także w trybie fotograficznym robi on robotę. Tylko, że przez 99% czasu spędzanego z grą ten element będzie wam całkowicie zbędny. Chciałbym również pogratulować Codemasters fantastycznego easter egga. Bo nie wierzę, że w 2023 roku znaki drogowe w grze są przez przypadek z tytanu i zakopane na 10 m w ziemię. To musiał być celowy zabieg mający przypominać doznania z wydzwonienia w znak w CMR 2.

Optymalizacja w EA Sports WRC. Jaka optymalizacja?

Jak wspomniałem wcześniej w grach wyścigowych nie zwracam wielkiej uwagi na ultra szczegółowość oprawy graficznej, chociaż jak jest realistycznie to jest to miły dodatek. W EA Sports WRC podobają mi się modele samochodów, które do tego brzmią fenomenalnie. Praca zaworu upustowego w WRC z wczesnych lat dwutysięcznych to poezja dla mych uszu. Oczywiście auta mogłyby być bardziej szczegółowe, ale dla mnie są w punkt. Świetnie wygląda projekt tras, nitka drogi i rozłożenie obiektów przy trasie, choć graficznie detale przypominają dwie generacje wstecz. Tym bardziej szokujące jest dla mnie to, jak nowa gra Codemasters działa.

Szarpanie obrazu już na poziomie ekranu ładowania odcinka, czyli kiedy widzimy rajdówkę czekająca na start kłuje w oczy. Przymknąłbym na to oko, ale takie kwiatki dzieją się także podczas jazdy. Niektóre odcinki specjalne są wręcz niegrywalne ze względu na przycinanie się obrazu na ułamki sekund i przestawianie się w poziomie całych pasów na ekranie. Problem pojawia się szczególnie na odcinkach zimowych oraz nocnych kiedy nagle w tle pojawiają się różne źródła światła. Niestety prowadzi to do sytuacji, w której rozgrywka staje się uciążliwa. Na ten moment gra doczekała się kilku aktualizacji i wiele problemów nie zostało rozwiązanych. Widać, że Unreal Engine 5 sprawia wiele problemów i szczerze ciężko powiedzieć, czy EA Sports WRC w ogóle zostanie pozbawione tych mankamentów.

EA Sports WRC, a kariera, mistrzostwa i ulatujące emocje

EA Sports WRC jest wypakowane zawartością, co stanowi duży plus gry. Wielu, szczególnie początkujących graczy doceni szkółkę rajdową, a dla mnie prawdziwą gratką są zawody z cyklu Moments. W nich pojawiają się różne wyzwania polegające na dotarciu do mety na konkretnych miejscach, lub w jakimś przedziale czasowym. Każde z wyzwań bazuje na jakiejś prawdziwej sytuacji z rajdów.

Mam natomiast problem z fundamentalnymi trybami, czyli karierą i mistrzostwami. Kariera przypomina mieszankę rozwiązań z poprzednich gier na licencji WRC i wcześniejszych odsłon serii Dirt Rally. Możemy kupować samochody, zatrudniać inżynierów i startować w różnych seriach, a wszystko po to aby realizować cele narzucone przez sponsorów. Oczywiście najważniejsze jest ostateczne zwycięstwo w serii głównej: WRC, WRC2 lub Junior WRC, w zależności od wyboru na starcie kariery. Mam jednak wrażenie, że wszystko zostało zorganizowane po łebkach. Wizyty w siedzibie zespołu to patrzenie na tło przedstawiające biurko z laptopem. We wcześniejszych grach mieliśmy świetnie wymodelowaną siedzibę i każda zakładka menu przenosiła nas do innego pomieszczenia. Sama kariera skupiała się też na rajdach WRC i przygotowaniach do nich, a okazjonalnie rzucała nas w jakieś inne zawody. W EA Sports WRC mamy pierdyliard różnych serii, a te oficjalne są tłem dla wszystkich aktywności.

Rozumiem, że taka różnorodność zawodów w karierze jest dla wielu graczy pozytywną rzeczą. Niemniej szlag mnie mało nie trafił jak się okazało, że chcąc stworzyć swoją drogę do WRC od Junior WRC mogłem na kolejny sezon po zdobyciu mistrzostwa kontynuować karierę tylko na szczeblu JWRC. Skok o poziom wyżej wymagał stworzenie nowej kariery i zaczęcie od początku tylko serię wyżej. Tak się tego nie robi! No ale powiecie, że w takim razie trzeba sobie włączyć mistrzostwa, wybrać poziom serii i jechać tylko rajdy danej kategorii. Faktycznie, w ten sposób nie mamy tej całej otoczki budowania teamu, ale wcielamy się w ulubioną załogę i ciśniemy ku końcowemu zwycięstwu. Dostajemy bardzo klasyczny tryb, który naprawdę mi się podoba. Szkoda tylko, że po ukończeniu mistrzostw jedyne co dostajemy to statyczny kadr z pucharkiem i naszym autem, po czym wywala nas do menu. Jakim cudem w 2001 roku w Colin McRae Rally 2 mogliśmy dostać scenkę, w której rajdówka pokonuje uliczki w parku pod brytyjskim zamkiem i całość kończy się efektownym hamowankiem na ręcznym i fajerwerkami, a w 2023 roku po ukończeniu mistrzostw dostajemy poczucie straconego czasu? Nie dostaniemy nawet osiągnięcia za zdobycie tytułu.

Dlaczego nie przestałem grać w EA Sports WRC?

EA Sports WRC pod wieloma względami jest dla mnie zawodem. Nie daje mi pewnych emocji, na które liczyłem, a ze względów technicznych nie jestem w stanie polecić tej gry z czystym sumieniem. A jednak od półtora miesiąca cały czas pokonuje kolejne kilometry oesowe. Dlaczego? Jak wspomniałem tryb momentów jest świetny i podejmowanie wyzwań zwyczajnie daje mi satysfakcję. Wygląd odcinków specjalnych w rozumieniu projektu nitki drogi i ich naturalności dają przyjemność z jazdy. Kręcenie czasów na odcinkach i porównywanie się z innymi graczami w rankingu cieszy, mimo że zgarniam niezłe baty. Jednak to co jest dla mnie najważniejsze to model jazdy, a w tej kwestii Codemasters nie zawiodło.

Nie jest tak, że mistrzowie kodu zawsze umieli w fizykę pojazdów. W CMR 3 auto skręcało wokół osi ulokowanej w centralnym punkcie dachu, co trochę wypaczało model jazdy. W Colin McRae Rally: Dirt auta prowadziły się jakby ich ciężar nie miał znaczenia, ale nastanie serii Dirt Rally pokazało, że deweloper umie stworzyć satysfakcjonujący semisymulacyjny model jazdy. EA Sports WRC zostało jeszcze ułatwione względem Dirt Rally 2, ale ilość ustawień pozwala na zabawę zarówno totalnym żółtodziobom, jak i wytrawnym szoferom. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie ma mowy o pełnej symulacji.

Co ważne fizyka pojazdów dość naturalnie symuluje działanie wszystkich sił na auto. Udało się także rozróżnić charakterystykę pojazdów. Nie chodzi mi tylko o zmiany w prowadzeniu aut 4x4 i osiek przednio lub tylnonapędowych. Tutaj w ramach jednej kategorii aut poczujemy różnice. Przykładowo w królewskiej klasie Rally1 (WRC) wyczujemy, że Toyota GR Yaris jest dość nerwowa, ale dzięki temu w wąskich zakrętach zachowuje się bardzo zwinnie. Hyundai i20 WRC bardzo pewnie prowadzi się na szybkich łukach, ale w ciasnych partiach jest trochę bardziej ospały. Ford Puma z kolei zachowuje się nerwowo na wyjściach z zakrętów, co bardzo ładnie wpasowuje się w odwieczny problem rajdowych Fordów z szybszym zdzieraniem się tylnych opon. Takie różnice wyłapiemy w każdej kategorii rajdówek. Dla mnie miodzio.

To właśnie model i fizyka jazdy sprawiają, że codziennie chętnie siadam żeby nabić kilka dodatkowych kilometrów oesowych. Przyjemność z jazdy w połączeniu z długimi odcinkami liczącymi czasem ponad 30 km dają bardzo rajdowe doznanie. Gra faktycznie wymaga skupienia, precyzji i odpowiedniego balansowania między ciśnięciem na 100%, a momentami oszczędzania auta i własnej koncentracji.

Czy warto sięgnąć po EA Sports WRC?

Odpowiedź na to pytanie jest bardzo ciężka. Patrząc na grę surowym okiem to nie. Mamy tu tytuł technologicznie nieogarnięty przez dewelopera. Obraz szarpie, czasem przycina, a wygląd gry w ogóle nie ma nic wspólnego z obecną generacją. Niestety widać, że EA poskąpiło na produkcję, albo nie dało Codemasters wystarczającego czasu. Niestety nie podobają mi się też tryby kariery i mistrzostw, które pozostawiają gracza z lekkim poczuciem bezcelowości. A może to ja jestem już stary i za bardzo wymagający?

Z drugiej strony jeżeli jesteście fanami rajdów i gier rajdowych to dostajecie fenomenalny przegląd rajdówek. Ja osobiście najmniej czasu spędziłem za kierownicą współczesnych aut Rally1, a zamiast tego katuję klasyczne WRC, A-grupowe czterołapy i moje ukochane szlifierki z kategorii S1600. Model jazdy to czysta poezja bardzo dobrze naśladująca naturalne zachowanie aut, ale przy zachowaniu zręcznościowego charakteru. O ile na odcinku nie spotkają nas problemy graficzne i optymalizacyjne to każdy kolejny kilometr oesowy sprawi dziką frajdę. Musicie sobie odpowiedzieć sami, ile możecie wybaczyć twórcom i czy opisane problemy nie przeszkodzą wam w zabawie.

Daj znać o nas znajomym

Układ mild hybrid - co to takiego?

Czym jest układ mild hybrid? Producenci rzucili się na elektryfikację, jak szaleni i nie da się oprzeć wrażeniu, że część z nich pędzi na złamanie karku bez zastanowienia. Wiele firm rzuca na rynek auta elektryczne oraz hybrydy plug-in mimo braku doświadczenia z tymi technologiami. Coraz więcej producentów stawia też na wspomniane układy mild hybrid, które są rozwiązaniem tańszym i nadal dającym dobre efekty.

Jednak nie każdy zdaje sobie sprawę, czym jest układ miękkiej hybrydy (mHEV), a część specjalistów marketingowych wciska go klientom, jako hybrydę. Przyjrzyjmy się więc pokrótce tej technologii oraz korzyściom, jakie za sobą niesie.

Układ mild hybrid - skąd się wziął?

Producenci samochodów upychają napęd elektryczny w co tylko mogą, zapominając m.in. o nieprzygotowanych sieciach energetycznych oraz portfelach klientów. Napędy hybrydowe i hybrydy plug-in obniżają nieco koszta oraz pozwalają na uzyskanie znacznie większych zasięgów samochodów, ale nadal ceny takich samochodów są wysokie. Tutaj właśnie wchodzi w grę technologia mild hybrid.

Część firm dostrzegła zaletę częściowej elektryfikacji napędu. Układy miękkiej hybrydy powstały w celu wspomagania głównego napędu samochodu. Nie są one w stanie wprawić w ruch pojazdu, ale odciążają silnik w je

Changli Nemeca - najtańsze auto EV świata

​Elektryfikacja, z tym hasłem na ustach specjaliści od marketingu, inżynierowie i włodarze wielkich koncernów motoryzacyjnych wychodzą do ludzi. Przyszłością są "elektryki" i musimy się z tym pogodzić. Tylko, że te auta są drogie, ciężkie, mają mały zasięg i często wyglądają niespecjalnie atrakcyjnie. Oczywiście są wyjątki, a projektanci zaczęli się uczyć, że auto elektryczne może być "normalne". Takiego określenia nie można użyć opisując Changli Nemeca, ale z drugiej strony ten pojazd eliminuje problem wysokiej ceny. W końcu można go kupić za kwotę około 1000 dolarów amerykańskich!

Chwila, chwila, mowa o aucie elektrycznym za 1000 dolarów, które jest dopuszczone do ruchu i przeznaczone dla dorosłych? Zasadniczo tak, a do tego kurier przywiezie Ci je w kartonie pod dom. Changli Nemeca, jest najmniejszym, najtańszym i prawdopodobnie najbrzydszym autem elektrycznym świata, chociaż Tesla Cybertruck pokazuje, że kwestie designu można ogarnąć siekierą.

Changli Nemeca - elektryczne auto o małych gabarytach

Wystarczy rzut okiem na zdjęcia tego cuda chińskiej motoryzacji, aby nabrać wrażenia, że patrzy się na tanią zabawkę. Changli Nemeca swoim designem przypomina najbardziej tandetne plastikowe autka zabawki, jakie znajdziemy w budach z barachłem na nadmorskich promena

Dlaczego EA Sports WRC zawiodło?

Wychowałem się gamingowo i rajdowo na grach Codemasters. W pierwszych pięciu odsłonach serii Colin McRae Rally przejechałem niezliczone ilości kilometrów i do dziś pamiętam charakterystyczne fragmenty odcinków. Cieszyłem się na nadejście EA Sports WRC i dziś mogę wam powiedzieć dlaczego jestem zawiedziony!

Zacznijmy od tego, że to nie jest recenzja EA Sports WRC. Pominę część rzeczy, nie będę was zanudzał szczegółową analizą technikaliów i po prostu omówię kilka kwestii, które ta gra robi dobrze, a które leżą według mnie na całej linii. Bo chociaż codziennie pokonuję kilka odcinków specjalnych to nie mogę nikomu z czystym sumieniem polecić najnowszej gry na licencji WRC. Niemniej w pewnych aspektach nie można zarzucić grze braku serducha do rajdów, ale tego jednego w przypadku Codemasters mogliśmy być pewni. No ale bez zbędnego przeciągania przyjrzyjmy się powodom zawodu i elementom, przez które ciągle gram.

EA Sports WRC i zaginiona next-genowość

Codemasters miało gotowe narzędzia do stworzenia idealnej gry rajdowej. Wystarczyło rozbudować zawartość Dirt Rally 2 o rajdy i samochody z kalendarza WRC, dodać tryb mistrzostw lekko wymieszany z karierą i święty Graal wirtualnych rajdów gotowy.

PlayStation 5 czy Xbox Series X?

PlayStation 5 czy Xbox Series X? To pytanie od pewnego czasu spędza sen z oczu graczom. Oczywiście na świecie nie brakuje fanów konkretnych platform nie zważających na to co zaoferuje Sony czy Microsoft, ponieważ i tak wybiorą markę konsoli, której od lat budują w domu ołtarzyk. Oni już dawno zdecydowali, ale jeżeli Ty nie posiadasz w domu pokoju ubranego w błękitne lub zielone barwy i chcesz po prostu zagrać w gry to poniższy tekst powinien Cię zainteresować!

W tym roku Sony oraz Microsoft wytoczyły ciężkie działa prezentując swoje najnowsze konsole. Zmiana generacji wzbudza wiele emocji, a pierwsze prezentacje organizowane przez koncerny były... porażką. Sony zapowiedziało na początku kilka gier, ale w zasadzie żadna z zapowiedzi nie robiła naprawdę imponującego wrażenia. Za to nic nie mówiono o samej konsoli PS5 poza tym, że będzie mieć szybki dysk SSD. Microsoft z kolei chwalił się mocą Xboxa Series X i zapomniał, że gracze przede wszystkim chcą grać na konsoli. Pierwsze prezentacje gier wiały nudą.

Sytuacja się zmieniła i w ostatnim czasie w końcu pokazano "mięsko" mające zachęcać graczy do wydania pieniędzy na konkretne sprzęty. PlayStation 5 i Xbox Series X wyszły z cienia. Poznaliśmy ceny, część gier, dodatkowe usługi oraz wygląd konsol. Różnic jest naprawdę wiele, a wybór platformy nie będzie łatwy. Sp

Czy warto kupić Nintendo Switch w 2023 roku?

Nintendo Switch jest najsłabszą nową konsolą dostępną na rynku, była przestarzała w dniu premiery i gry na nią są dziecinne. Tak też powtarzałem to jak mantrę, ale na przełomie 2022 i 2023 roku kupiłem „pstryczka”! No i cholibka... zakochałem się!

Z gamingiem jestem związany już niemal dwie dekady. Przynajmniej w odniesieniu do pracy, bo po prostu graczem zostałem ok. 30 lat temu. Nie będę jednak ukrywał, że w ostatnich latach czasu na granie mam mniej, a sporą część uwagi poświęcam planszówkom. Mimo to konsole i PC ciągle są ciągle dla mnie ważne, a tak jak wspomniałem nieco ponad pół roku temu spełniłem swoje marzenie i kupiłem konsolę Nintendo. Zrobiłem to z dwóch powodów. Pierwszym była chęć poczucia tej rzekomej magii wielkiego „N”, a drugim Ring Fit Adventure. O nim opowiem kiedy indziej. Dziś skupię się na tym, czy zakup Nintendo Switch w 2023 roku ma sens i jakie wrażenie na mnie zrobił, czyli graczu starej daty mającym doświadczenie jedynie z Xboxami i PC. No dobra wyżej wspomniałem, że się zakochałem. Jednak chciałbym przedstawić przyczyny takiego stanu rzeczy i wskazać minusy konsoli. No bo wierzcie mi tych nie brakuje! No ale po kolei.

Czym Nintendo Switch mnie zaskoczył?

O Switchu nasłuchałem się wiele, ale co innego oglądać i czytać o c

Subaru BRZ - szybszy, mocniejszy i lepszy

Subaru BRZ wyróżniało się na tle pozostałej oferty marki i wiele osób zastanawiało się, czy ten model ma szanse na przetrwanie. Fani japońskiego coupe mogą spać spokojnie, ponieważ z cienia wyjechała właśnie druga generacja. Najnowszy BRZ ma być sztywniejszy, mocniejszy i szybszy niż kiedykolwiek.

Druga generacja sportowego coupe ma utrzymać charakter poprzednika, ale wierząc zapowiedziom marki, będzie jeszcze ciekawszą zabawką dla fanów sportowych wrażeń. Subaru serwuje nam zupełnie nową konstrukcję mająca zapewnić głębsze doznania z jazdy. Cóż przyjrzyjmy się nowemu BRZ bliżej.

Subaru BRZ - ewolucja designu

Tylnonapędowe coupe Subaru powstawało od 7 lat wraz z Toyotą GT86. Bliźniaki różniły się kilkoma kwestiami, jak choćby charakterystyka prowadzenia. BRZ miał się bardziej kleić do drogi, a do tego był nieco lepiej wyposażony. Toyota stawiała na czystą zabawę za kierownicą. Co ciekawe drugą generację zobaczyliśmy na razie tylko w wersji Subaru i jeżeli wierzyć obietnicom, to zabawy za kółkiem nam nie zabraknie. Na początek jedna

BSTN GT XI by Mansory - kosiarka w hołdzie butom

Mansory to dość specyficzny tuner, którego projekty zdecydowanie nie trafiają w gusta każdego. Bądźmy szczerzy, projekty tej firmy są kierowane zazwyczaj do bogaczy pozbawionych dobrego smaku. Jednak czasem projektanci firmy wypuszczają spod swoich piór coś naprawdę ciekawego. Tak jest z najnowszym projektem BSTN GT XI by Mansory, czyli podrasowaną kosiarką.

Wygląda na to, że Mansory znalazło ciekawą niszę. Możecie być zaskoczeni, ale fanów szybkiej jazdy kosiarkami nie brakuje. Bardziej szokujące jest jednak to, że okazją do stworzenia BSTN GT XI by Mansory była rocznica premiery legendarnych butów koszykarskich Air Jordan XI. Model uznawany przez fanów koszykówki za najlepszy w historii tego sportu był inspirowany między innymi kosiarką. W ten sposób historia zatoczyła szalone koło.

BSTN GT XI by Mansory - w hołdzie butom Air Jordan XI

BSTN GT XI by Mansory jest osobliwym projektem, na który złożyły się trzy firmy. Mansory podjęło współprace z DB Avantgarde oraz niemiecką siecią sprzedaży BSTN. Owoc współpracy miał być uhonorowaniem 25-lecia premiery kultowych butów Air Jordan XI.

Budowa specjalnej kosiarki w hołdz

Co to Funko POP?

O co chodzi z Funko POP? Świat geeków już dawno oszalał na punkcie figurek z wielkimi główkami. Sporo osób zakochanych w popkulturze chce mieć te urocze laleczki, ale też wielu ludzi nie do końca wie, czym one są i o co z nimi chodzi.

Zbliżają się święta i niektórzy „piszą” listy do Mikołaja, Aniołka, czy Dziadka Mroza uwzględniając w nich figurki Funko Pop. O ile dla geeków temat jest znany, o tyle znajdą się osoby, które czytając taki list z prośbą o prezent złapią się za głowę nie mając pojęcia co autor miał na myśli. Pomysł na ten artykuł zrodził się właśnie przy okazji rozmowy o pomysłach na prezenty pod choinkę kiedy jeden z rozmówców zapytał co to jest Funko Pop? Postanowiliśmy, że przybliżymy nieco fenomen tych niezwykle uroczych kurzołapów.

Czym są figurki Funko POP?

Na tym etapie tekstu wiecie już, że Funko POP to figurki. Ich cechą charakterystyczną jest nieproporcjonalnie duża główka z czarnymi oczkami i małe ciałko. Obecnie znajdziecie te figurki w wielu sklepach wielobranżowych, zabawkowych, czy nastawionych w jakikolwiek sposób na popkulturę, gaming i tematy typowo geekowskie. Figurki są wykonane z tworzywa winylowego i w niektórych sklepach możecie je znaleźć pod nazwą Funko

Bentley Blower - wskrzeszony klasyk

Dzisiejsze samochody są najczęściej efektem prac księgowych, a nie inżynierów i artystów. W efekcie współczesna motoryzacja straciła swojego ducha, który przed wiekiem przyciągał ludzi do czterech kółek. Oczywiście bywają wyjątki od tej reguły, ale i tak nowym samochodom brakuje tego czegoś. Chyba dlatego ostatnio klasyki cieszą się taką popularnością, a producenci często wypuszczają krótkie serie swoich najlepszych maszyn. Bentley Blower jest jednym z takich wskrzeszonych pojazdów.

Bentley Blower święcił wyścigowe sukcesy w latach 20-tych XX wieku. Teraz po stu latach powróci na drogi. Brytyjska marka zdecydowała się wskrzesić legendarną wyścigówkę w postaci krótkiej serii 12 fabrycznie nowych egzemplarzy. Firma zbuduje tuzin tych wyjątkowych samochodów zgodnie ze sztuką produkcji sprzed wieku.

Bentley Blower - powrót legendy

Brytyjczycy przepracowali już około 40 tysięcy godzin przy projekcie odrodzonego Blowera. W ostatnich latach w firmie zrodził się pomysł wypuszczenia krótkiej serii samochodu, którym Tim Birkin ścigał się na początku minionego stulecia. Projekt jest już w zaawansowanej fazie dzięki czemu

Jaki rejestrator samochodowy wybrać?

Rejestratory samochodowe stały się praktycznie obowiązkowym gadżetem dla kierowców. Nie posiadanie kamery w aucie może mieć smutne i kosztowne konsekwencje. W końcu na drogach nie brakuje matołów i cwaniaków, którzy swoimi popisami powodują niebezpieczne sytuacje. Brak świadków i nagrań może zrzucić winę na poszkodowanego, więc naprawdę warto kupić kamerkę. Tylko jaki rejestrator samochodowy wybrać?

Uczestniczenie w ruchu drogowym stało się w ostatnich latach niemałym wyzwaniem. Dostęp do prawa jazdy ma praktycznie każdy, kto tylko chce jeździć, a to oznacza, że za kierownicę siadają także osoby mające znikome pojęcie o jeżdżeniu. Nie, kurs na prawo jazdy w tym kraju nie uczy jeździć! Wystarczy się przejechać przez dowolne miasto, aby zobaczyć jakie braki mają kierowcy. Nie tylko umiejętności pozostawiają wiele do życzenia, ale także brak wyobraźni uczestników ruchu budzi żal.

Jakby wszystkiego było mało wkrótce mają wejść w życie przepisy dające pierwszeństwo pieszym przy przekraczaniu jezdni na pasach. Co to oznacza? Kierowcy i piesi mający wyobraźnię oraz rozsądek nadal będą zachowywali ostrożność w obrębie przejść dla pieszych. Natomiast piesi myślący, że auto zatrzyma się w miejscu, bo przecież nie słyszeli o tak zwanej fizyce, wejdą bez pomyślunku na jezdnię przed nadjeżdżający pojazd. W końcu chroni

Zobacz wszystkie

Masz pomysł na udoskonalenie Piwnicy? Podziel się!

Musimy o tym napisać! Tego Ci u nas brakuje! Daj znać, co chcesz znaleźć na Piwnicy.